Pomorska elektrownia jądrowa

Temat budowy elektrowni jądrowej w Polsce powraca co pewien czas. I niewiele brakowało, by powstała w naszym kraju. Ale coś poszło nie tak…

Już w latach 60-tych myślano o budowie elektrowni jądrowej w Polsce. Zaczęto szukać lokalizacji, gdzie obiekt mógłby powstać. To musiało być miejsce o specyficznych uwarunkowaniach geologicznych.

Na początku lat 70-tych, po wielu badaniach, wybór padł na okolice miejscowości Kartoszyno w powiecie puckim. To tu miała powstać pierwsza elektrownia, a planowano już kolejne. Druga miała powstać w miejscowości Klempicz w województwie wielkopolskim. W 1972 roku podpisano z ZSRR umowę o współpracy przy budowie elektrowni. Prace ruszyły w 1982 roku.

Budowę podzielono na 2 etapy. Na początku w elektrowni planowano uruchomić dwa reaktory. Kolejne dwa miały ruszyć w późniejszym czasie. Elektrownia miała produkować nie tylko prąd – według niektórych założeń, woda, która miała ją schładzać, mogła posłużyć do ogrzania Trójmiasta.

Wodno-ciśnieniowe reaktory, które miały pracować w Żarnowcu, zaprojektowano w ZSRR, ale wyprodukowano je w Czechosłowacji (w zakładach Skody) i właśnie stamtąd do nas dotarły. Warto wspomnieć również o pracy polskich inżynierów przy projekcie. Zastosowane przez nich innowacje miały znacząco zwiększyć moc reaktora.

Fot.1. Elektrownia Jądrowa Żarnowiec.  Autor Mzywial, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

 

„Miasteczko” przy elektrowni

Warto pamiętać, że elektrownia to nie tylko reaktory. To mnóstwo budynków spełniających różnorodne funkcje. Planowano, że po uruchomieniu, w elektrowni ma pracować ma około 1800 osób, ale po placu budowy krzątało się ich znacznie więcej, bo nawet 6000. Ci wszyscy ludzie musieli gdzieś spać, gdzie zjeść, jak dojechać do pracy, skądś wziąć materiały niezbędne do budowy. Zaczęła więc powstawać cała infrastruktura pomocnicza.

Budowano mieszkania w okolicznych miejscowościach. Stworzono także dworzec kolejowy z bocznicą oraz wyremontowano linię kolejową. Korzystał z niej transport kolejowy, ale także robotnicy dojeżdżający pociągami do pracy. Stworzono halę do produkcji prefabrykatów betonowych. Powstał też Ośrodek Pomiarów Zewnętrznych z własnym… sadem. Czemu sad? Chciano badać, czy bliskość elektrowni ma wpływ na owoce.

Jednym z niezwykłych obiektów w okolicy był Hotel Nadole. Budowę tego olbrzymiego budynku rozpoczęto już w latach 70-tych. To w nim mieli mieszkać robotnicy, ale także specjaliści i eksperci, którzy przybywali na budowę z ZSRR. Trzeba przyznać, że standard hotelu był wysoki. W piwnicy znajdowała się sala kinowa i basen. Do dyspozycji gości były także: restauracja, stołówka, kawiarnia, fitness club, gabinet masażu, kryty kort tenisowy, sala gimnastyczna, sale konferencyjne i laboratorium językowe. W hotelu mogło nocować jednocześnie nawet 800 gości. Po zarzuceniu planów budowy obiekt trafił w prywatne ręce. Działał i próbował odnaleźć się w nowej rzeczywistości, jednak gości przestał przyjmować w 2002 roku. Budynek zaczął niszczeć, a złomiarze powynosili co cenniejsze rzeczy. Zaniedbana konstrukcja zaczęła stanowić zagrożenie i trzeba było podjąć trudną decyzję o rozbiórce obiektu.

Czarnobyl pogrzebał polską elektrownię

Od początku budowa elektrowni jądrowej budziła kontrowersje. Największa fala protestów przetoczyła się przez cały kraj w 1986 roku po katastrofie w Czarnobylu. Sprzeciw budziła nie tylko sama elektrownia, ale i odpady, które miała produkować. Gdzieś trzeba je składować. Każdy to rozumie, ale również nikt nie chce, by działo się to na jego podwórku, więc trudno wybrać odpowiednią lokalizację.

Aktywiści oraz miejscowa ludność nie zamierzali ustąpić. Próbowano powstrzymać dostawę elementów reaktora do Żarnowca. Ostatecznie dotarły na miejsce, ale prace wstrzymano. W 1990 roku w województwie gdańskim przeprowadzono referendum. Nie było ono ważne, bo nie wzięła w nim udział połowa uprawnionych do głosowania, ale jego wyniki stanowiły ważną wskazówkę dla władz. Przeciw budowie opowiedziało się ponad 86 proc. uprawnionych do głosowania. Podjęto decyzję o likwidacji „Elektrowni Jądrowej Żarnowiec w budowie” (tak brzmiała oficjalna nazwa inwestycji. Przemianowano ją na teoretycznie wewnętrznie sprzeczną „Elektrownia Jądrowa „Żarnowiec” w budowie w likwidacji w Nadolu”).

Ostatecznie uznano, że inwestycja jest niebezpieczna i nierentowna. Po podjęciu decyzji o likwidacji budowy dwa reaktory zezłomowano, jeden sprzedano Finom, a drugi Węgrom.

Mówi się, że budowa pochłonęła 500 mln dolarów, choć bardzo trudno dokładnie to oszacować. Niektórzy wspominają o znacznie wyższych kwotach. Mimo że część elektrowni zalała woda, część  sprzedano lub rozkradziono, temat elektrowni atomowej nie zniknął. Wciąż w kontekście możliwej lokalizacji wspomina się okolice Jeziora Żarnowieckiego.

opracowała: Iwona Nody

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *