Naziści i Krzyżacy – to oni mieli tworzyć podziemne tunele, które według legend do dzisiejszego dnia ciągną się pod ulicami wielu pomorskich miast i wsi. To wytwór wyobraźni czy pod naszymi stopami rozpościera się prawdziwe podziemne miasto? Również Malbork skrywa liczne tajemnice…
Sadystyczne eksperymenty
Kolejna miejska opowieść przekazywana z ust do ust, opowiada o szpitalu psychiatrycznym, który kiedyś znajdował się w tym miejscu. Podobno na pacjentach dokonywano eksperymentów, a ciała chowano nieopodal. Podobno mieszkańcy znajdowali czaszki ze śladami trepanacji oraz dziwnie zrośnięte kości, tak jakby ktoś specjalnie na początku je łamał, a następnie składał w nienaturalny sposób.
Wszystko to jedynie domysły podsycające ludzką wyobraźnią. Co potwierdzono, wielu z podopiecznych szpitala zostało rozstrzelano w Piaśnicy. Na terenie przyszłej jednostki WP odnajdywano szczątki ludzkie, ale prawdopodobnie należały do więźniów wykorzystywanych przez nazistów do niewolniczej pracy.
Krzyżacy zamrażali grunt ciekłym azotem
Tunele stworzone przez Krzyżaków to istna kopalnia domysłów. Sceptycy twierdzą, że teren wokół Malborka jest zbyt wilgotny, by powstały w nim podziemne korytarze. Z drobną pomocą – boską i ludzką – można jednak poradzić sobie z tym problemem. Według jednej z teorii, Zakonnicy posiadali tak zaawansowaną technologię, że bez trudności udało im się wytworzyć ciekły azot. Krążyć miał on w rurach okalających tunele i zamrażać grunt. Taka wieczna zmarzlina podobno dawała pewność, że korytarze nigdy się nie zawalą. Zwolennicy tej teorii mają nawet dowody. W okolicach Malborka znajdują się miejsca, gdzie rośliny słabiej rosną. Podobno, temperatura gruntu jest tam niższa niż w innych miejscach. To ma być dowód na pozostałości po podziemnej instalacji rur z ciekłym azotem.
W samym mieście tunele mają ciągnąć się pod Deptakiem. Tutaj jednak pojawiają się opowieści, które powinny zniechęcić nierozsądnych poszukiwaczy przygód. Lochy mają być zaminowane i pełne pułapek założonych przez nazistów, które pozbawią życia przypadkowego gościa podziemi.
Istnieją kolejne opowieści o łączących Malbork z innymi miastami korytarzami. Podziemne „autostrady” miały prowadzić do Gniewu, Nowego Dworu Gdańskiego oraz innych miejsc. Czy jest to w ogóle możliwe? Czy żuławska ziemia pozwoliłaby na „porycie” jej podziemnymi tunelami? Zwolennicy tej teorii wskazują na menonitów, którzy potrafili osuszyć wilgotne Żuławy. To jednak odmienne epoki…
Duchy bez głowy pilnują skarbów
Według legendy, tunel prowadzący do Nowego Stawu, miał być chroniony przez duchy zakonników, którzy w rękach dzierżyli własne odcięte głowy. Taki system zabezpieczeń był niezbędny, ponieważ w tunelach miano przechowywać liczne skarby. Wejście do tunelu zostało przed wiekami zasypane i nikt nie potrafi go odnaleźć. Istnieje jednak pewien sposób, by odnaleźć to miejsce. Co roku, w sylwestrową noc, ma tam się objawiać bezgłowy koń. Cóż, dla takich skarbów można stracić głowę…
Kolejny tunel z Malborka miał prowadzić aż na Kaszuby do Zamku Kiszewskiego. Znajduje się tam krzyżacka warownia z XIV wieku. Korytarze miały łączyć ją także ze Skarszewami i Starogardem Gdańskim. Jak głosi legenda, kiedyś znalazł się śmiałek, który, wiedziony ciekawością, wybrał się w podróż podziemnymi tunelami. Szybko stracił orientację i w podziemiach spędził trzy dni i trzy noce. Po tym czasie udało mu się wydostać, ale popadł w obłęd, a niebawem zmarł. Po nim już nikt nie ośmielił się zwiedzić podziemi zamku.
Skąd taka fascynacja tunelami i podziemnymi korytarzami? W całym wojewódzkie można natrafić na bunkry, schrony i podziemne komnaty. Z pewnością jeszcze wielu z nich nie odkryto…
Iwona Nody