Prawie cały świat na wczesnośredniowiecznym Pomorzu

Wydawać by się mogło, że kultura na Pomorzu jest niezwykle jednolita, że te same ludy żyły na tym terenie przez tysiąclecia. Ścierały się tutaj jednak różnorakie religie i idee, które zostawiły po sobie zaskakujące pamiątki.

W Leźnie niedaleko Kartuz dokonano tajemniczego odkrycia. Na jednym z głazów wyryto podobiznę… ale kogo? Czy to miał być włada, lokalny bohater czy bóstwo? O to spierają się naukowcy. Całej prawdy możemy nigdy nie poznać, bo nie zachowały się źródła pisane.

Kamień ma wysokość około 75 cm. Na jednym jego boku wyrzeźbiono konia z jeźdźcem, na drugim człowieka z rogiem w ręku, a na kolejnym postać człowieka z podgiętymi rękami wyglądającymi niczym skrzydła. Głaz został odkryty w 1865 roku i od tego czasu rozbudza ludzką wyobraźnię. Część badaczy uważa, że kamień związany jest z wierzeniami… ale wcale nie słowiańskimi, a nordyckimi! Postać na koniu to zmarły odważny wojownik, który udaje się do Walhalli. Wita go Walkiria dzierżąca w dłoni róg z magicznym napojem. Na dzielnego wojownika w zaświatach czeka również sam Odyn – czyli postać podobna do ptaka.

Inskrypcja w nieznanym języku

Tajemnica stoi również za posążkiem znalezionym w Nowym Wiecu. Odnaleziono go w torfowisku, gdzie przeleżał wiele wieków. Jest dużo bardziej zaawansowany niż wyryte obrazy na kamieniu z Leźna. Nim zajmować się musiał rzeźbiarz, który posiadł niedostępne dla każdego umiejętności. Niedaleko miejsca, gdzie odnaleziono artefakt znajduje się wieś Swarożyn. Automatycznie uznano więc, że posąg musi mieć coś wspólnego z kultem Swarożyca. Czy jednak to prawda?

Nowy Wiec – posążek

Miejsce odnalezienia posążka nie jest przypadkowe. W okolicy z pewnością rozkwitał kult słowiańskich bóstw. Świadczą o tym m.in. odnalezione cmentarzyska. Większość naukowców zgadza się, że kamień przedstawia boga, ale czy jest nim akurat Swarożyc? Tutaj nie ma zgody. Rzeźba różni się od innych przedstawień tego boga. Niektórzy wskazują na fascynujące podobieństwa w wyglądzie postaci z rzeźbami znalezionymi w… Indiach. Pomogłyby wnikliwe badania, ale niestety kamień podczas II wojny światowej zaginął.

Pozostały po nim jedynie dwie kopie i fotografia. Niestety, może to nie pomóc w rozwikłaniu tajemnicy kamienia. Powszechnie uważa się, że powstał w X wieku n.e., ale zachowały się dawne zapiski, które mówią nawet o 1100 roku p.n.e. Na posążku znajdują się inskrypcje w nieznanym języku. Jest on czymś pomiędzy runami, a alfabetem łacińskim. Czy jest to zaginione pismo pradawnego ludu? A może to wynik wykonania niedokładnej kopii? Tego możemy nigdy się nie dowiedzieć…

Kocioł wojowników z kokiem

Eksponatem, którym zachwycają się ludzie z całego świata, jest z pewnością kocioł z Czarnówka. Około 200 roku zmarł bardzo ważny członek ówczesnej elity. Pochować należało go z wielkimi honorami, więc jego rodzina i przyjaciele włożyli do grobu liczne dary. W tym kocioł. Ale to nie jest zwykły garnek…

W grobie znajdowało się mnóstwo drogocennych przedmiotów ze złota i srebra. Większość z nich została skradziona jeszcze w średniowieczu, ale część uszła uwadze rabusiów. W tym kocioł. Na świecie istnieją jeszcze tylko 2 podobne kotły.

Na kotle widnieją podobizny swebskich wojowników (niektórzy używają nazwy Swebowie, inny Słewowie. Nawet o nazwę tego ludu trwa spór). Po czym można to poznać? Nosili oni bardzo charakterystyczne uczesanie – kok na jednej stronie głowy. Swebowie był to wojowniczy lud, który przewędrował przez Europę, by ostatecznie osiedlić się na Półwyspie Iberyjskim. Był sporym utrapieniem dla Cesarstwa Rzymskiego, które niejednokrotnie najeżdżał.

Kocioł

Kocioł musiał przejść bardzo długą drogę. Mógł on być częścią daniny, którą Rzymianie musieli płacić Swebom. Potem w ramach np. wymiany handlowej mógł znaleźć się koło Lęborka. Mimo iż wielu wskazuje, że zdolności kaszubskich jubilerów w dawnych czasach były znakomite, dary prawdopodobnie pochodziły właśnie z Rzymu.

Z Mezopotamii do Jastarni

Bogowie i boginie pokonali długą drogę zanim znaleźli się na Pomorzu. Taka Jastra, kojarzona z Jutrzenką, przywędrowała aż z Mezopotamii, gdzie zwano ją Innaną lub Isztar. Podczas prac na cmentarzysku w Jastarni (zbieżność nazw z Jastrą nie przypadkowa!) odnaleziono muszle Kauri, które wolą morza dużo cieplejsze od Bałtyku, więc musiały trafić w te okolice z Morza Czarnego czy Zatoki Perskiej. Muszelki porcelanki nosili ze sobą wyznawcy Isztar.

Isztar

Muszelki porcelanki

Przed wiekami nie istniały połączenia lotnicze czy autostrady, a mimo to, możliwy był przepływ różnorakich idei. Na Pomorzu ścierały się różne kultury, co przyczyniło się do stworzenia niezwykle ciekawej historii tych ziem.

 

opracowała: Iwona Nody

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *