Wypoczynek nad morzem nie musi kojarzyć się z zatłoczonymi plażami. Ci, którzy szukają kontaktu z przyrodą i ciszy, znajdą je m.ni. w gminie Choczewo.
Zwany miniaturą Słowińskiego Parku Narodowego rezerwat przyrody Mierzeja Sarbska ustanowiony został w drugiej połowie lat 70-tych ubiegłego wieku. Ciągnący się pomiędzy Bałtykiem a jeziorem Sarbsko teren pokryty jest ruchomymi wydmami, które sięgają nawet 24 m n.p.m. To dom dla wielu gatunków roślin, które musiały dostosować się do trudnych warunków. Smagane wiatrem i zmagające się z solą drzewa przyjęły fantazyjne kształty rozbudzające wyobraźnię odwiedzających.
Nieopodal parku narodowego znajduje się miejscowość Osetnik, dawniej zwana Stilo. Stoi tam latarnia morska, która doczekała się nawet upamiętnienia na znaczkach pocztowych! Zanim postała, wiele statków kończyło na pobliskiej mieliźnie.
Mieszkańcy, by pomóc żeglarzom, zbudowali na jednej z wysokich wydm wysoką na 20 metrów drewnianą konstrukcję. Palono na niej ognisko, które miało ostrzegać statki przed niebezpieczeństwem. Niestety ognia nie widać było podczas mglistych dni i łatwo było go pomylić ze zwykłym ogniskiem rozpalonym na plaży.
Na początku ubiegłego wieku Niemiecki Związek Nawigacyjny zdecydował o budowie latarni. Początkowo wykonana była z drewna. Obecny obiekt to jeden z dwóch całkowicie metalowych, które znajdują się na polskim wybrzeżu.
W Stilo znajdowały się dawniej znaki nawigacyjne, a do dzisiaj można zobaczyć ruiny dawnego nautofonu. Jest to urządzenie niezwykle przydatne podczas mgły. Nautofon „buczy”, a jego dźwięk może być słyszany nawet z odległości 20 km. Pierwszy nautofon powstał na plaży, w tym samy czasie, co latarnia. Morze zaczęło zabierać coraz więcej wybrzeża, więc ze względów bezpieczeństwa zdecydowano się w latach 50-tych na budowę nowego obiektu dalej od granicy wody. Części ze starego buczka przeniesiono do latarni w Jastarni. Nautofon służył aż do lat 80-tych, kiedy to postęp techniki sprawił, że okazał się on nieprzydatny. Wieża, na której znajdował się buczek, wykorzystywana była, jako skałka wspinaczkowa.
Nieopodal latarni znajduje się tzw. „Góra Żandarma”. Nazwę wzniesienie zawdzięcza pewnej legendzie. Podobno piaski miały tutaj pochłonąć żandarma wraz z koniem, na którym siedział
Niewątpliwą atrakcją okolicy jest jezioro Sarbsko. Wokół niego można wybrać się na wycieczkę rowerową. Nieopodal znajduje się także Sea Park, czyli miejsce pełne atrakcji dla całej rodziny. Podziwiać tam można sympatyczne foczki, ale także przejść się można wśród miniatur latarni morskich, poszaleć na trampolinach czy odwiedzić muzeum marynistyczne.
W wielu okolicznych miejscowościach znajdują się pałacyki. Tak też jest i w Sasinie. Piękny budynek uległ znacznym zniszczeniom, gdy wkroczyła do niego Armia Czerwona. Po wojnie pełnił różnorakie funkcje. Obecnie znów zachwyca swoim charakterem i przyciąga turystów.
Przy pałacu znajduje się park, w którym rosną cisy. Dzięki pomocy ptaków (które przeniosły ziarenka) drzewa te pojawiły się także w innych miejscach w okolicy. Szczególnie upodobały sobie zatorfiony teren u podnóża wydm. Dzisiaj utworzono tam rezerwat przyrody Choczewskie Cisy. Najstarsze rośliny mają około 150 lat, ale większość to sadzonki kilkuletnie.
Cis, to królewskie drzewo. Jego ochronę wprowadził już Władysław Jagiełło. Niestety, rośnie bardzo powoli, a jego większe populacje w Polsce są rzadkością. By nie niszczyć ściółki i kruchego ekosystemu, cisy można podziwiać z szosy obok rezerwatu.
W gminie Choczewo warto odwiedzić także piękne plaże nad brzegiem morza (w Stajszewie czy Lubiatowe). Odpocząć można też nad jednym z jezior czy wybrać się na wycieczkę pieszą bądź rowerową.
opracowała: Iwona Nody