Rolnictwo ekologiczne. Prezentacje.

Gospodarstwo ekologiczne prowadzone przez Alicję i Marka Szutenbergów znajduje się w Klukowej Hucie, w  gminie Stężyca, w powiecie kartuskim. Państwo Szutenberg  uprawiają ha głównie warzywa, w tym: cebulę, ogórki, dynie, sałatę, kalafior, kapustę, jarmuż, koper włoski, rzodkiewkę, ziemniaki, marchew i wiele innych gatunków. Ich gospodarstwo zajmuje powierzchnię 8,45 ha.

Od kiedy prowadzą  Państwo gospodarstwo  ekologiczne i skąd wziął się pomysł na ekologię?

Gospodarstwo posiada certyfikat ekologiczny  około 17 lat. Pomysł na ekologię tak naprawdę wziął się z zamiłowania do natury. Wychowałem się na wsi.  Gdy  byłem już dorosły, któregoś dnia zrobiłem badania gleby. Okazało się, że nie jest źle i postanowiłem gospodarować  ekologicznie. Już wtedy wiedziałem, że trzeba żyć według zasady: „Lecz się tym, co jesz , a nigdy nie truj”. Zacząłem szukać chętnych na moje warzywa i znalazłem ich w Gołubiu.

Z kim głównie Pan współpracuje, kto jest głównym odbiorcą produktów z gospodarstwa?

Najwięcej warzyw sprzedajemy przez sklepy ekologiczne, również internetowe np. „Toczygroszek”, do szkół np. w Gdyni-Obłuże i przedszkoli. Sprzedajemy również indywidualnym klientom,  zwłaszcza w sezonie letnim, jak są turyści.

Co lub kto pomaga Panu w  pracę w gospodarstwie?

Na pewno maszyny, takie jak: brona chwastownik, precyzyjne do siana, do użyźniania gleby i inne. Największa zmora to pielenie – walka z chwastami. Wynajmuję pracowników, tylko jest ich za mało. Gdyby było zwierzę, które wybiórczo wyjada rośliny… Nie było by problemu (śmiech).  Ale jakoś sobie z tym radzimy. I oczywiście rodzina bardzo dużo pomaga przy gospodarstwie.

Czy uważa Pan, że można utrzymać się z gospodarstwa prowadzonego w systemie ekologicznym?

Można. Co prawda więcej wydaję na odchwaszczanie, ale za to sprzedaję  po wyższych cenach. Łatwiej jest sprzedać, jeśli ma się stałych odbiorców. Ja na tę chwilę nie mam problemu ze zbytem, praktycznie wszystko, co wyprodukuję, udaje mi się sprzedać. Jedynie jakieś odpady pozostają, ale nie marnują się, bo przeznaczam je  na pożywienie dla zwierząt, albo na kompost, bardzo potrzebny.

Jakie sukcesy odniósł pan do tej pory w dziedzinie ekologii?

Trochę tych sukcesów było.  W roku 2010 otrzymaliśmy nagrodę z Urzędu Marszałkowskiego za osiągnięcia w produkcji ekologicznej, w 2008 r. – od Marszałka Senatu, corocznie wystawiamy się na targach ekologicznych w Kartuzach, udzielałem już kilku wywiadów z zakresu produkcji ekologicznej oraz przeprowadziliśmy około 30  pokazów kompostowania we współpracy m.in. z Pomorskim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego. Sukcesem jest również wyróżnienie w tegorocznym Wojewódzkim Konkursie Na Najlepsze Gospodarstwo Ekologiczne. Dla mnie osobistym sukcesem jest to, że namówiłem kuzyna na ekologię. Będziemy współpracować, co mam nadzieję, da nam możliwości wspólnego rozwoju.

Jakie plany na najbliższe lata? Myśli Pan o wprowadzeniu czegoś nowego do produkcji?

Nowości próbujemy wprowadzać cały czas. W tym roku wprowadziliśmy do  produkcji niewielką ilość pomidorów, ogórków i papryki w szklarni. Zakupiliśmy też nasiona pszenicy orkiszowej i mamy nadzieję sprzedawać plony do przetwórni ekologicznej „BioBabalscy” . Tak więc polecam żywność wysokiej jakości, jaką jest żywność ekologiczna.

Dziękuję za rozmowę.

Wywiad przeprowadziła:

Agnieszka Jereczek

Zespół Ochrony Środowiska i Ekologii PODR w Gdańsku

Jeden komentarz

  1. Fajnie, że wciąż możemy znaleźć ekologiczne gospodarstwa. Osobiście staram się kupować rośliny od lokalnych dostawców ponieważ wiem, że pochodzą ze sprawdzonego źródła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *