Okolice Kartuz mają niezwykle bogatą historię. Pierwsi ludzie mogli zjawić się w tych okolicach nawet tysiąc lat temu. Myśliwi, którzy podążali za reniferami, przychodzili i odchodzili. Nie zostawali na stałe. Przewinęło się wiele ludów, ale dopiero około V wieku p.n.e. ludzie zamieszkali tu na dobre.
Wiele grodów powstało na tych ziemiach: w Czapiewskim Młynie, Stężycy czy w Chmielnie. W leśnictwie Uniradze znajduje się cmentarzysko kurhanowe. Oprowadza po nim ścieżka archeologiczno-dydaktyczna. Można na nią trafić kierując się ze strony Zgorzałego. Wycieczkę po cmentarzysku warto połączyć ze sportem – znajduje się ono na trasie rowerowej „Kaszebsko Stegna”.
Pierwszych pochówków na tym terenie dokonywano już 1000 lat p.n.e., a ostatnich, gdy na tym terenie panowało chrześcijaństwo. Na terenie cmentarzyska chowano nie tylko zmarłych z okolicy, ale i z całego regionu. Była to prawdziwa pradawna nekropolia. Czemu wybrano właśnie to miejsce? Mogło być postrzegane przez naszych przodków jako magiczne – otoczone jest jeziorami i znajduje się w pobliżu najwyższego okolicznego szczytu – Wieżycy. Dzięki temu stało się lokalnym centrum religijnym.
Kiedy pojawili się zakonnicy…
Ziemie w okolicy współczesnych Kartuz rozwijały się swoim tempem aż do XIV wieku, kiedy nastąpiło znaczne przyspieszenie. To wtedy pojawili się tutaj kartuzi. Sprowadził ich bogaty szlachcic – Jan z Rusocina. Powstał klasztor, a przy klasztorze powstała wieś. To właśnie były Kartuzy. Do dzisiaj każdy turysta musi zobaczyć zespół poklasztorny zwany Kartuską Kolegiatą. W środku znajduje się gotycki i renesansowy ołtarz. W oczy rzuca się zegar słoneczny z hasłem „memento mori”. Ta sentencja towarzyszyła zakonnikom w codziennym życiu. O nieuchronności śmierci mnichom przypominał także dach świątyni, który wygląda niczym wieko trumny.
Zakonnicy żyli i kontemplowali w eremach. Do dzisiaj zachował się tylko jeden. Były one niszczone, gdy władze pruskie zsekularyzowały zakon. Kartuzi zakończyli swój pobyt w Kartuzach, lecz ten zakon wciąż trwa, choć nie jest zbyt liczny. Domy zakonne znajdują się we Francji, Hiszpanii, Włoszech, Wielkiej Brytanii, Argentynie, a nawet w Korei Południowej.
Jeden spacer na miesiąc i likier z 130 ziół
Kartuzi mają niezwykłe zasady zakonne, które nie zmieniły się od tysiąca lat. Ojcowie raz w tygodniu wybierają się na spacer pod murami klasztoru. Bracia na taką przechadzkę wybierają się raz w miesiącu. Za wyjątkiem tych krótkich spacerów (i sytuacji, gdy mnich musiał udać się do świata zewnętrznego – np. po poradę lekarską), kartuzi nie opuszczają murów. Prawdopodobnie właśnie od przechadzających się mnichów kartuska Aleja Filozofów zyskała swoją nazwę. Zamyśleni kartuzi przypominali starożytnych myślicieli zastanawiających się nad sensem życia.
Kartuzi należą do najlepiej wyedukowanych zakonników. Są wegetarianami, a często stosują także post o samym chlebie i wodzie. Msze święte odprawiane są w rycie kartuskim, a językiem liturgicznym jest łacina. Wielu zakon kojarzy nie z powodu aspektów duchowych, a czysto fizycznych. Kartuzi produkują likier Chartreuse, który w swoim składzie ma nie tylko destylat winny, ale i miksturę z aż 130 ziół. Koneserzy cenią go za wyjątkowy smak i aromat.
Stawy pełne ryb i magii
Kartuzy były magicznym miejscem od zawsze. Niezwykły miał być tam nawet staw rybny. U stóp klasztoru założono zbiornik wodny. Jak mówi legenda, podczas napełniania niecki wodą od dna oderwał się pokaźny kawałek ziemi. Zaczął pływać po powierzchni niczym trawiasta kra. Kiedy ze stawu spuszczano wodę, wyspa osiadała na dnie; gdy niecka znów napełniała się wodą – ostrów podnosił się i zaczynał znów pływać.
Czas nie był przyjazny dla pływającej wyspy, którą wiatr przemieszczał po stawie. Z każdym miesiącem stawała się mniejsza i mniejsza, aż całkowicie zniknęła.
Każda ryba chciałaby żyć w takim magicznym stawie. Nic więc dziwnego, że mimo iż zarybiono go karasiami i karpiami, wyławiano szczupaki i okonie. Skąd się tam wzięły? Podobno w miejscu, gdzie powstała kra znajdował się tunel łączący staw z innym jeziorem. Dziury nie można było dostrzec, bo podczas spuszczania wody, osiadała na niej wyspa. Mówiono nawet, że gdy na jeziorze rybakom urwała się sieć, odnajdywano ją w stawie.
Podziemne tunele
O podziemnych tunelach w Kartuzach mówiono już od wieków. Podobno Jezioro Klasztorne Duże połączone było z samym Morzem Bałtyckim. Świadczyć o tym miały znajdowane na jego brzegu drobiny bursztynu. Jantar jest także bohaterem innej legendy. Na dnie jeziora ma leżeć olbrzymia bryła bursztynu. Próżne jednak są starania śmiałków, którzy chcą go wyłowić! Legenda mówi o strasznej wojnie, która czeka świat. Wiele osób podczas niej zginie lub ucierpi w inny sposób, jednak, gdy się zakończy, świat czeka era pokoju. Bursztyn sam wyłoni się na brzegu, by wynagrodzić ludziom ból, który sprawiły im działania wojenne.
Kolejny tunel pojawia się w legendzie o czarownicach. Podobno miały się one spotykać na jednym z pagórków w Kartuzach. By zaprzestać ich spotkaniom, zakonnicy postawili w tym miejscu kapliczkę. Pod nią, według legendy, znajdował się sekretny korytarz prowadzący do klasztoru. Ukryte tam miały być liczne kosztowności, które rodzinie odkrywcy mogły dać bogactwo na wiele pokoleń.
Po spacerze – odpoczynek na ławeczce, a potem na rower!
Kartuzy oferują turystom mnóstwo atrakcji. Warto wspomnieć o Muzeum Kaszubskim, rynku czy przepięknych kamieniczkach. Jest tutaj też gdzie pospacerować. A gdy zmęczymy się spacerem, jest także gdzie przysiąść. Chociażby na Ławeczce Asesora. Rzeczonym asesorem był Karl Pernin. W wolnych chwilach zjeździł Kaszuby wzdłuż i wszerz, a następnie dokładnie je opisał. Wspomniał w swoim przewodniku o pagórku nad Jeziorem Karczemnym. Podobno uwielbiał tam przesiadywać. Teraz może siedzieć tam do woli, bo na pagórku stanął jego pomnik.
Kartuzy to także świetne miejsce na rozpoczęcie wycieczki rowerowej. Pod Kolegiatą swój bieg rozpoczyna Kartuska Przyrodnicza Trasa Rowerowa, która biegnie przez Łapalice (gdzie znajdują się wyjątkowe, bo współczesne, ruiny zamku), Pomieczyńską Hutę, Kolonię, a kończy się w Sianowie. Chmieleńska Trasa Rowerowa jest krótsza. Prowadzi z Kartuz przez wieś Kosy aż do Chmielna.
Księżniczka na wieży
Niedaleko miejscowości Kosy znajduje się Zamkowa Góra. To rezerwat przyrody, a także punkt widokowy, z którego podziwiać można okolicę. A skąd taka nazwa? Archeolodzy odnaleźli tutaj ślady średniowiecznego grodziska. Jego istnienie potwierdzał także lokalna legenda.
Wieść niesie, że piękna królewna Damroka, córka Świętopełka, została porwana ze swojego zamku i przetrzymywana właśnie na Zamkowej Górze. Zrozpaczony ojciec udał się do kartuzów z prośbą o pomoc. Ci modlili się o powrót królewny przez 3 dni i 3 noce. W końcu udało się! Wymodlona została olbrzymia burza, która nawiedziła okolicę. Damroka stała na wieży mimo deszczu, bo przeczuwała, że nadchodzi wybawienie. Nagle podleciały do niej dwa łabędzie. Uniosły księżniczkę i zaniosły ją w bezpiecznie miejsce. Burza zniszczyła zamek porywacza i zamieniła je w jedno z licznych kaszubskich jezior.
To tylko krótka zapowiedź atrakcji, które kryją Kartuzy i okolice. Resztę trzeba odkryć samemu…
opracowała: Iwona Nody