Szanujmy nawzajem swoją pracę – tym powinniśmy kierować się w życiu. Nie każdy jednak potrafi zrozumieć specyfikę konkretnych zawodów. Ten problem dotyka szczególnie rolników, którzy często spotykają się z niezrozumieniem.
Pewna mieszkanka Dolnego Śląska postanowiła przenieść się z miasta na wieś. Oczekiwała sielskich krajobrazów i ciszy, ale zapomniała, że nie jest jedyną mieszkanką w okolicy. Obok jej domu znajdowało się pole, które stanowi miejsce pracy rolnika. Kobieta musiała być zszokowana faktem, że żniwa nie przebiegają bezszelestnie, a maszyny rolnicze hałasują. A przecież po to przeniosła się na wieś, by uciec od zgiełku miasta!
Nowa mieszkanka wsi zadzwoniła więc na policję. Z pewnością liczyła, że funkcjonariusze ukażą rolnika i znów będzie mogła delektować się ciszą. Przecież zboże na polu to nie jej problem! I rzeczywiście, przybyli na miejsce policjanci postanowili wystawić mandat… kobiecie za bezzasadne wezwanie służb. Nie tylko rolnik nie musiał wstrzymywać prac, ale i portfel zgłaszającej uszczuplił się o 500 zł.
Na pochwałę zasługuje reakcja policji, która w tym wypadku dobrze wiedziała, że nie doszło do złamania art. 51 § 1 kodeksu wykroczeń (Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny). Nie zawsze jednak sprawa ma happy end. W przeszłości rolnicy otrzymywali już mandaty. Wielu z nich nie chciało walczyć o swoje racje w sądach i płaciło karę. Ci, którzy jednak się nie poddawali, udowodnili, że ich praca jest konieczna, również w godzinach porannych i nocnych.
Sąd Rejonowy Lublin-Wschód w Lublinie z siedzibą w Świdniku II Wydział Karny w zeszłym roku umorzył postępowanie wobec rolnika, który w porze nocnej kosił kombajnem zboże i kukurydzę. Uznał, że prace rolnicze nie są czynem społecznie szkodliwym, a wręcz są działaniem na rzecz dobra społeczeństwa. Rolnika w kwestii prawnej wspierała izba rolnicza.
Rolnicy mają jednak również i obowiązki, za których nieprzestrzeganie może grozić mandat. Przed wjazdem na drogę publiczną należy sprawdzić stan maszyny: czy żaden płyn eksploatacyjny nie wycieka, czy oświetlenie działa, czy trójkąt ostrzegawczy jest zamontowany (a w niektórych przypadkach także kogut) oraz czy zamontowano osłony na wały przegubowo-teleskopowe i inne ruchome części maszyny. Zabłoconą drogę należy każdorazowo oczyścić. To z pewnością uciążliwe, ale wystarczy trochę deszczu i na powstałym śliskim błocie może dojść do wypadku. Jeżeli nie uprzątniemy drogi możemy zostać ukarani nie tylko naganą lub mandatem (do 1500 zł), ale i rachunkiem za pracę firmy, która zajmie się porządkami. Gdyby doszłoby do wypadku w grę może wchodzić nawet odpowiedzialność z kodeksu karnego (art. 177 § 1 – Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 § 1, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3).
Kluczem jest wzajemne zrozumienie. Kierowcy, często muszą znacznie zwolnić, bo jadą za maszynami rolniczymi. Rolnik jednak nie porusza się drogami publicznymi, bo chce zrobić na złość innym, ale dlatego, że wykonuje swoją pracę. Z kolei rolnicy powinni dbać o bezpieczeństwo dbając o czystość dróg. Starajmy się zrozumieć swoje potrzeby.
opracowała: Iwona Nody